Kłopotów ciąg dlaszy
Kiedy kończyliśmy zakładać wełne mój mąż usłyszał dziwne odgłosy-okazało się, że dach przecieka. Mąż zaraz wezwał panów od dachu, którzy powiedzieli, że to wina folii, którą zresztą kupował nasz wykonawca.
A co mnie to kurna obchodzi-ja chcę mieć tylko niecieknący dach. Mąż z bratem zaraz zaczęli ściągać wełnę, niestety część już namokła i nadaje się do wyrzucenia.
Powiedziałam mojemu wykonawcy, że pokryje koszty zamokłej wełny i mają szybko naprawić ten dach, bo ja biorę już ostatnią transzę i mam 3 miesiące na wykończenie domu w środku.
Nie wiem co będzie dalej, bo już coś kręcą-chyba mnie krew zaleje. Mam tylko nadzieję, że sprawę da się załatwić i nie będę musiała dochodzić swoich praw w sądzie.
Powoli mam już dość. U nas nieszczęścia to już piątkami chodzą:(