Zdjęcia cd.
Niedorobiony cokól w wiatrołapie
salon
zawieszone szafki w kuchni
cd nastąpi jak tylko znajdę wolną chwilę.
Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze o mnie pamiętają:)
Niedorobiony cokól w wiatrołapie
salon
zawieszone szafki w kuchni
cd nastąpi jak tylko znajdę wolną chwilę.
Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze o mnie pamiętają:)
Oj, u mnie taki galimatias, że bra czasu na cokolwiek-dzieci ciągle gdzieś podrzucam, żeby zdążyć z malowaniem i podłogami do końca marca (wymóg banku).
A jakby tego było mało to jeszcze nasz fachowiec od płytek uciekł-ta dokładnie uciekł, bo kazałam mu poprawiać fuszerkę jaką zrobił, więc się zmył-dobrze, że zapłaciłam mu tylko połowę, bo kasy bym pewnie nie odzyskała, teraz musimy dokańczać sami i jeszcze poprawiać co spartolił, a nie mało tego:
1. szpara pod sufitem od 2 do 5 cm(niby sufit krzywy)
2. brak fug
3. nie położona jedna ścianka w dolnej łazience(była położona, ale ze względu na to jak była krzywa kazaliśmy skuć kafle)
4. nie dokończony cokół w wiatrolapie( nie chciało mu się położyć go do samych drzwi wieć z każdej strony do futryny brakuje ok 5 cm)
5. szpary przy ścianie z kominkiem( należy podocinać piaskowiec i go podoklejać)
6. krzywo podocinane kafle przy skosie w górnej łazience
Nie licząc oczywiście tego czego już się nie da poprawić tzn, krzywo położonych kafli. Czasem się zastanawiam skąd my tego fachowca wzięliśmy-lepiej byśmy to ,sami zrobili.
Aktualnie ja maluję góre, maz kładzie panele, a w międzyczasie kładę fugi, sprzątam gładzę itp.
Ze względu na pospiech pomagaja wszyscy mój tato, rodzice męża, moje siostry, szwagier, brat, siostra męża z mężem i kto tylo może-wszystim im jestem bardzo wdzięczna, bo gdyby nie oni nie bylibyśmy w stanie tego wszystkiego ogarnąć.
Nie załamuję się jednak-tylo działam dalej.
A tak to wygląda (zdjęcia słabe bo wszędzie pełno kurzu)
pokój starszaka
pokój bliźniaków(jeszcze przed położeniem paneli)
częsciowo zafugowana przeze mnie łazienka górna
Reszta zdjęć za chwilę bo mam na drugim komuterze.
Trochę się pożaliłam, trochę się pochwaliłej na duszy.
chociaż tempo nie zawsze takie jak bym chciała. Bywa, że do 23 pracujemy na budowie, a bywa, że odpoczywam w szpitalu. Niestety musiałam tydzień spędzić w szpitalu, bo moje kochane bliźniaki złapały zapalenie płuc. Teraz też częściowo jestem uziemiona w domu. Na budowie wymieniamy się z męzem. Dół prawie skończony, może w weekend uda się położyć panele i wchodzimy na górę, która też już zaczęta-działa tam mój szwagier.
Ostatnio jestem ta padnięta, że nie mam siły pisać, ale zaglądam do was i wiernie wam kibicuję.
Oto fotorelacja:
kominek, kawałek kuchni z zakurzonymi meblami czekającymi na ułożeniei pomalowany już salon
Zaczątek kafli w górnej łazience
wyszlifowana góra
I wiele innych drobnych rzeczy zrobionych, które są czasochłonne, a niestety nie za bardzo je widać.