Mały przestój
Dzisiaj strop sobie dosychał, więc ekipy nie było. Mi natomiast udało się wdrapać na górę-po nowych schodach. Zrobiłam kilka zdjęć-piękne będziemy mieć widoki z okien, już nie mogę się doczekać.
Dzisiaj strop sobie dosychał, więc ekipy nie było. Mi natomiast udało się wdrapać na górę-po nowych schodach. Zrobiłam kilka zdjęć-piękne będziemy mieć widoki z okien, już nie mogę się doczekać.
Wreszcie się doczekałam, pomimo iż pogoda była dzisiaj deszczowa to strop, schody, wieniec i mój balkonik zostały zalane-teraz wszysto zostało zakryte folią i powolutku wysycha. Kierownik mówił,że w poniedziałek będę mogła wejść po schodach i zobaczyć co tam u góry słychać.
Fotorelacja:
W piątek ma być prawdopodobnie zalany, a dzisiaj i jutro jeszcze zbrojenie. Tak to dziś wyglądało:
i mój balkonik
schody a pod nimi mała spiżarenka
oraz efekty dzisiejszych prac ogrodowych ( duża zasługa męża )
czyli ekipa nadal kręci zbrojenie na strop i z racji wysokości efektów nie widać. Jedyne co dojrzałam oczami męża to, że coś się dzieje na moim balkoniku:
Ale nie marnowałam czasu, popracowałam trochę w ogrodzie:
posadziłam clemetis, wyplewiłam ogródek (widać w oddali)
oczywiście już nie radzę sobie z tym sama, ale mój mąż dzielnie mi pomaga-nawet przy chwastach-czego zawsze strasznie nie lubił.
W sobotę mąż wszedł wreszcie na strop i zrobił zdjęcia, abym zobaczyła jak to wygląda-ja niestety ze swoim 5 miesięcznym brzuszkiem bliźniaczym nie dam rady się tam wdrapać. A więc tak to wygląda:
a to zaczątek mojego balkoniku
i widok z góry