Moje dzieciaczki
Wiem, że to blog budowlany, ale wklejam zdjęcia dzieci, które dzielnie uczestniczyły w budowie (chociaż w brzuchu) i teraz nie mogą się doczekać swoich pokoi.
bliźniaki ze starszym bratem
Wiem, że to blog budowlany, ale wklejam zdjęcia dzieci, które dzielnie uczestniczyły w budowie (chociaż w brzuchu) i teraz nie mogą się doczekać swoich pokoi.
bliźniaki ze starszym bratem
Jednak zanim spadł to zdążyliśmy trochę zrobić zaległe rzeczy:
1. Mąż ocieplił i przymocował zbiornik wyrównawczy
2. Podłączył rury do wentylacji kanalizacji
3. Okryliśmy pozostały solbet folią
4. Posprzątaliśmy wokół domu
5. Zasypali kanaliżację
6. Zaczęli kopać pod kabel do prądu
dziś zaczęli kopać jutro mam nadzieję skończą, pomimo śniegu i mrozu dają radę-chociaż strasznie zmarzli, ale jestem im wdzięczna-mojej osobistej ekipie w osobie mojego męża, taty, brata i teścia. Świetna z nich ekipa:)
A kopią, ponieważ w tym tygodniu pojawił się na naszej działce słup i elektrycy podciągneli nam kabel-już zapłaciłam, teraz tylko czekać na licznik i nastanie jasność:)
Wreszcie będzie można robić coś w środku.
Już nie mogę się doczekać wybierania kafli, paneli, mebli...
Fotorelacja:
przed sprzątaniem
po sprzątaniu
zakopana kanalizacja
słup na działeczce
i skrzyneczka na nim
wykop pod kabel prądowy-dziś 11 metrów, jutro pozostałe 17.
zabezpieczony solbet.
ale taras został wylany. Miało to nastąpić w zeszłym tygodniu, ale betoniarka odmówiła posłuszeństwa. Jest duży i śliczny-już sobie wyobrażam kawkę na tarasie:)
Chłopakom(bratu, tacie, teściowi i oczywiście mojemu mężowi) należą się słowa uznania.
Ta wygląda:
i schody do gospodarczego
Teraz tylko czekamy na prąd i ruszamy z płytami-oby szybko nas "oświeciło":)
Dopiero się zorientowałam, że to setny wpis. Jesteśmy już na półmetku:)
Mąż z moim bratem dzielnie działali-najpierw kopali potem zakładali rury i dzięki temu mamy kanalizację. Tak to wygląda:
Skończone także zostało odprowadzenie deszczówki wokół domu-teraz jeszcze tylko doprowadzić do dołu chłonnego.
Ja z racji tego, że jeszcze nic nie mogę robić robiłam próbę farb:
gabinet
dwa kolory w wiatrołapie.
I fiolety w sypialni-niestety nie mam zdjęcia bo siadła bateria w aparacie i już nie dałam rady zrobić.
Być może jutro pochwalę się zdjęciami wylanego tarasu-nareszcie. Mąż, tato, brat i teściu właśnie nad nim pracują.
Jeśli dobrze pójdzie to w ciągu dwóch tygodni będziemy mieli słup i zaraz potem prąd-tak mówił pan z energetyki-wtedy prace trochę by przyspieszyły.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój blog.
Przekonałam się, iż prawdą jest, że przez sześć tygodni po porodzie należy się oszczędzać i niestety troszkę podupadłam na zdrowiu. Wyszło mi to skakanie po drabinie przy układaniu wełny. Mąż krzyczy, że uparta jestem i nic nie dam sobie wybić z głowy jeśli sobie ubzduram, ale czy wełna to bzdura. Ja chcę po prostu szybko zamieszkać w swoim domku, a mąż ciągle w pracy więc nie ma kiedy pogrzebać na budowie-chciałam po prostu pomóc.
Teraz jestem uziemiona i na budowę jeżdże tylko oglądać postępy prac, a te jak mówiłam są wolniutkie bo w celu oszczędności wykańaczmy sami-a mąż ciągle w pracy.
Tyle udało mu się ostatnio zrobić:
Z jednej strony zostały położone rury do deszcówki-jeszcze druga strona i doprowadzenie ich do dołu chłonnego.
Mała rzecz a cieszy.
Dotarły także do nas płyty G-K i stelaże ale na montaż będą musiały poczekać, aż mąż będzie miał pierwszą zmianę-wtedy popołudniami może coś porobić:)